Wygląda na to, że producenci wyścigowych rowerów szosowych, będą mogli w pełni rozwinąć skrzydła. Prawdopodobnie UCI już niedługo zlikwiduje przepis, który mówi o minimalnej wadze „szosówki”, czyli 6,8 kg.
Jak podaje bikeradar.com – Dimitris Katsanis, komisarz UCI odpowiedzialny za sprawy sprzętowe potwierdził, że trwają pracę nad zastąpieniem przepisu 1.3.019 z regulaminu UCI, nowym rozwiązaniem. Międzynarodowa Unia Kolarska doszła do wniosku, że mityczny już limit 6,8 kg (wprowadzony w 2000 roku), nie odpowiada dzisiejszym standardom. Po prostu przepis po upływie 14 lat, nie nadąża już z rozwojem nowoczesnych technologii.
Obecnie sprzęt kolarski wykonywany jest ze znacznie lepszych materiałów i jest dużo bezpieczny w użyciu. W dzisiejszych czasach, nikogo nie dziwą już bezpieczne, lekkie, sztywne ramy o wadze mniejszej niż 700g. W zawodowym peletonie, mechanicy często „zmuszani są” do dociążania rowerów (np. przez balast w korbach lub ramie), by zawodnik został dopuszczony do startu.
Nie oznacza to jednak, że producenci rowerów będą mieli totalną „samowolkę”. W zamian za zniesienie limitu wagowego pojawi się nowy przepis, który wymaga od każdej zawodowej grupy i producenta ich sprzętu – specjalnego certyfikatu ISO. Dokument ma być gwarancją bezpieczeństwa danego produktu. Takie oznaczenie, będzie uprawniało dopuszczenie roweru i jego posiadacza do wyścigu.
„Póki co nie wiadomo, kiedy przepis wejdzie w życie. Musimy dać czas dla producentów, którzy muszą przetestować swoje rowery i otrzymać certyfikat. Rozporządzenie może wejść za sześć, dwanaście miesięcy lub dwa lata. To wszystko zależy od producentów”, powiedział Katsanis.
_____________________
źródło: http://naszosie.pl